piątek, 24 czerwca 2016
niedziela, 19 czerwca 2016
Dalsze tarapaty Pioruna
- Lepiej nie wychodź z krzaków, bo cię dwunożni zauważą - odwróciłem się i zobaczyłem piękną klacz. Kolor jej grzywy był jaśniejszy od słońca, a jej kara maść w ogóle nie pasowała do grzywy.
- Yyyy... Piorun jestem, a ty? - Księżna Rikiana, znaczy przywódczyni, znaczy... Och jestem wygnanicem - och, jaka ona była piękna!- Witaj w klubie księżniczko - jej mina - bezcenna - Ja też witam mego kumpla - och, miała lekko pomieszane w głowiei była bardzo zabawna oraz nie umiała powstrzymać się od głupich uwag typu// jesteś cały brudny\\ czy \\ uch możemy już iść bo tu smierdzi\\- Dobra, musimy uciekać umiesz szybko biegać ? - zapytałęm. Nie miałem zamiaru spędzić w tym krzaku całego życia, nawet z nią, z moją kumpelą
- Wiesz raczej tak, a co ścigasz się? Chyba nie masz cykora, co ? - za to ją kochałem. Ona musiała być w stadzie razem ze mną! Ja i ona, iiii... właśnie, gdzie jest reszta? Och, pewnie zapomnieli o mnie, no trudno.Nagle zauważyłem kogoś na drugim krańcu lasu. Tak znam tego konia!- Stado!!C.N.D
- Yyyy... Piorun jestem, a ty? - Księżna Rikiana, znaczy przywódczyni, znaczy... Och jestem wygnanicem - och, jaka ona była piękna!- Witaj w klubie księżniczko - jej mina - bezcenna - Ja też witam mego kumpla - och, miała lekko pomieszane w głowiei była bardzo zabawna oraz nie umiała powstrzymać się od głupich uwag typu// jesteś cały brudny\\ czy \\ uch możemy już iść bo tu smierdzi\\- Dobra, musimy uciekać umiesz szybko biegać ? - zapytałęm. Nie miałem zamiaru spędzić w tym krzaku całego życia, nawet z nią, z moją kumpelą
- Wiesz raczej tak, a co ścigasz się? Chyba nie masz cykora, co ? - za to ją kochałem. Ona musiała być w stadzie razem ze mną! Ja i ona, iiii... właśnie, gdzie jest reszta? Och, pewnie zapomnieli o mnie, no trudno.Nagle zauważyłem kogoś na drugim krańcu lasu. Tak znam tego konia!- Stado!!C.N.D
sobota, 11 czerwca 2016
Tarapaty - Piorun
Och gdyby ktoś mógłby mi pomóc... No ale przecież po co.
Zastanawiałem się, gdzie jest reszta, no w koncu dotarłem.- Boże to ludzie - wykrzyknąłem na cały głos.
Pobiegłem w krzaki i zauważyłem czarny pysk, ale bałem sie podejść przy ludziach."MUSZĘ COŚ WYMYŚLIĆ "
Ze mną jest coraz gorzej Mówię sam do siebie... Och, do odważnych świat należy! Więc nie myśląc ruszyłem. Zaraz potem zorientowałem się, że nadal siedzę w krzakach, ale jak..?
Zastanawiałem się, gdzie jest reszta, no w koncu dotarłem.- Boże to ludzie - wykrzyknąłem na cały głos.
Pobiegłem w krzaki i zauważyłem czarny pysk, ale bałem sie podejść przy ludziach."MUSZĘ COŚ WYMYŚLIĆ "
Ze mną jest coraz gorzej Mówię sam do siebie... Och, do odważnych świat należy! Więc nie myśląc ruszyłem. Zaraz potem zorientowałem się, że nadal siedzę w krzakach, ale jak..?
czwartek, 19 maja 2016
Niebezpieczeństwo - Dean
Wyczułem to. Ktoś wdarł się do Lasu. Na mój teren. Musiałem interweniować. Gdzie podział się ten Raven?
- Wysłać go gdzieś - mruknąłem.
Gdyby tylko był tu Kuro... Ta posłuszniejsza wersja.
Znów to poczułem i wtedy uprzytomniłem sobie - Piorun. Co się dzieje z Piorunem? Jeszcze niedawno był w jakimś niebezpieczeństwie.
Miałem szczerą ochotę przekląć siarczyście.
,,Mogłem go wysłać do Kuro" pomyślałem, kierując się w stronę karosza. ,,Chociaż może lepiej... Nie wiadomo, co by go spotkało" ta sugestia wywołała połowiczny uśmiech na moim pysku.
Pędziłem wśród wyskakujących nagle z nikąd drzew, kiedy zrozumiałem, zobaczyłem to w pełni, jeszcze wyraźniej, jeszcze ostrzej.
Ludzie.
Robi się coraz gorzej.
- Wysłać go gdzieś - mruknąłem.
Gdyby tylko był tu Kuro... Ta posłuszniejsza wersja.
Znów to poczułem i wtedy uprzytomniłem sobie - Piorun. Co się dzieje z Piorunem? Jeszcze niedawno był w jakimś niebezpieczeństwie.
Miałem szczerą ochotę przekląć siarczyście.
,,Mogłem go wysłać do Kuro" pomyślałem, kierując się w stronę karosza. ,,Chociaż może lepiej... Nie wiadomo, co by go spotkało" ta sugestia wywołała połowiczny uśmiech na moim pysku.
Pędziłem wśród wyskakujących nagle z nikąd drzew, kiedy zrozumiałem, zobaczyłem to w pełni, jeszcze wyraźniej, jeszcze ostrzej.
Ludzie.
Robi się coraz gorzej.
Mrok - Megami
Nie trzeba - zaśmiałem się.
- Jak to? - spytał, nieco zdziwiony.
- PrYzwyczaiłam się do tego... Dziwnie byłoby cały czas wyglądać tak samo. - wzruszyłam ramionami, nieco zdziwiona, że to mowię. Ale uświadomiłam sobie, że to prawda.
- Dziwne... No ale cóż, to twoja decyzja. - stwierdził ogier, nadal spoglądając na mnie zdziwiony.
- Mhm... Tak, to prawda. Zastanawiam się tylko, co to może być. - mruknęłam, wpatrując się w dziwne, mroczne zjawisko, które okazało się niedaleko nas.
- Mnie nie pytaj - mruknął ogier, próbując ogarnąć wzrokiem... to. Mrok.
Tsk... Jak chce, moim zdaniem to głupia decyzja ~ ale chyba klacze tak mają. Megami zaczęła wpatrywać się w mroczną postać stojącą nieopodal nas. Czy ona jest taka głupiutka czy tylko udaje?
- Tch... To posłaniec Raven'a - podszedłem bliżej rozmytej postaci - Nie masz tu czego szukać, powiedz Deanowi, że wrócę, ale nie teraz - mruknąłem.
Po chwili skinął głową i rozmył się w cieniach.
- Megami, powiedz szczerze. Czy ty jesteś taka głupiutka czy tylko udajesz? - mruknąłem patrząc na klacz krytycznym wzrokiem.
Pf... Co to niby ma być? Poszliśmy dalej, nagle usłyszałem szelest i wyczułem na wpół obcy zapach. Niech to, ludzie.
- Jak to? - spytał, nieco zdziwiony.
- PrYzwyczaiłam się do tego... Dziwnie byłoby cały czas wyglądać tak samo. - wzruszyłam ramionami, nieco zdziwiona, że to mowię. Ale uświadomiłam sobie, że to prawda.
- Dziwne... No ale cóż, to twoja decyzja. - stwierdził ogier, nadal spoglądając na mnie zdziwiony.
- Mhm... Tak, to prawda. Zastanawiam się tylko, co to może być. - mruknęłam, wpatrując się w dziwne, mroczne zjawisko, które okazało się niedaleko nas.
- Mnie nie pytaj - mruknął ogier, próbując ogarnąć wzrokiem... to. Mrok.
Kuro
Tsk... Jak chce, moim zdaniem to głupia decyzja ~ ale chyba klacze tak mają. Megami zaczęła wpatrywać się w mroczną postać stojącą nieopodal nas. Czy ona jest taka głupiutka czy tylko udaje?
- Tch... To posłaniec Raven'a - podszedłem bliżej rozmytej postaci - Nie masz tu czego szukać, powiedz Deanowi, że wrócę, ale nie teraz - mruknąłem.
Po chwili skinął głową i rozmył się w cieniach.
- Megami, powiedz szczerze. Czy ty jesteś taka głupiutka czy tylko udajesz? - mruknąłem patrząc na klacz krytycznym wzrokiem.
Pf... Co to niby ma być? Poszliśmy dalej, nagle usłyszałem szelest i wyczułem na wpół obcy zapach. Niech to, ludzie.
Miętowy konkurs
etap I
Pora ogłosić wyniki!
Nagroda za najlepszy formularz ląduje u Raven'a i Megami. Oto zwycięski formularz. Usunęłabym co prawda trochę o przyjaciołach i jeszcze parę, ale autor niemalże idealnie wpasował się w moje wyobrażenie (:
etap II
Chociaż etap drugi generalnie powinien być dla tych, co przeszli, to mogą wziąć w nim udział wszyscy członkowie.
Drugi etap polega na napisaniu opowiadania o Miętówce. Liczy się oryginalność i styl pisania, czyli ogółem wszystko.
NAGRODA
Dodatkowa, wybrana moc
Piorun w Lesie
Kiedy ogier wskazał mi kierunek pobiegłem tak szybko jak się tylko dało.
Aż w końcu zabrakło mi tchu i musiałem odpocząć. Zauważyłem strumyk. Napiłem się wody i zauważyłem, że zgubiłem się w lesie.
Zacząłem biec w przeciwnym kierunku, aż w końcu na dobre się zgubiłem. Zmartwiony usiadłem. Już nie miałem nadziei że odnajdą mnie albo ja ich.
c.d.n.
Aż w końcu zabrakło mi tchu i musiałem odpocząć. Zauważyłem strumyk. Napiłem się wody i zauważyłem, że zgubiłem się w lesie.
Zacząłem biec w przeciwnym kierunku, aż w końcu na dobre się zgubiłem. Zmartwiony usiadłem. Już nie miałem nadziei że odnajdą mnie albo ja ich.
c.d.n.
środa, 18 maja 2016
Samotność - Kuro
Patrzyłem na klacz.
,,Ciekawa moc, ale raczej przy mnie by nie wskórała zbyt wiele" Pomyślałem. Zauważyłem jak Megami uśmiecha się do mnie. Pf... Zignorowałem to, po czym przyśpieszyłem tępo do kłusa. Klacz zrobiła to samo, chcąc być ze mną na równi. Czego ona chciała? Eh... Zatrzymałem się nagle, po czym popatrzyłem na Megami.
- Czego ty ode mnie chcesz? - prychnąłem rzucając niezadowolone spojrzenie.
Klacz nie odpowiedziała, tylko jej aura stała się jakby smutniejsza. To przeze mnie? Tsk... jakie to problematyczne.
Przepraszam cię, nie musisz odpowiadać - nie mając tematu przypomniała mi się jedna rzecz - Mówiłaś, że nie panujesz nad swoją mocą zmiany, co nie?
- No tak a o co chodzi...? - zapytała.
- No bo... eh mógłbym cię nauczyć nad tym panować - westchnąłem.
Przypominam o konkursie!
,,Ciekawa moc, ale raczej przy mnie by nie wskórała zbyt wiele" Pomyślałem. Zauważyłem jak Megami uśmiecha się do mnie. Pf... Zignorowałem to, po czym przyśpieszyłem tępo do kłusa. Klacz zrobiła to samo, chcąc być ze mną na równi. Czego ona chciała? Eh... Zatrzymałem się nagle, po czym popatrzyłem na Megami.
- Czego ty ode mnie chcesz? - prychnąłem rzucając niezadowolone spojrzenie.
Klacz nie odpowiedziała, tylko jej aura stała się jakby smutniejsza. To przeze mnie? Tsk... jakie to problematyczne.
Przepraszam cię, nie musisz odpowiadać - nie mając tematu przypomniała mi się jedna rzecz - Mówiłaś, że nie panujesz nad swoją mocą zmiany, co nie?
- No tak a o co chodzi...? - zapytała.
- No bo... eh mógłbym cię nauczyć nad tym panować - westchnąłem.
Przypominam o konkursie!
wtorek, 17 maja 2016
Nieodwzajemniony uśmiech - Megami
- Ja... No cóż. Mam moc zmieniania wyglądu, nad którą niestety nie panuję, więc codziennie budzę się z innym wyglądem - zaśmiałem się cicho.
- Ciekawe. A skąd w takim razie wiedzieć, że ty to ty? - zadał mi pytanie Kuro.
- Powiadają, że można mnie rozpoznać po moich oczach. Podobno mam głębokie i mądre oczy, ale ja nic specjalnego w nich nie widzę. Oczy jak oczy. - odparłam, a Kuro w zamyśleniu pokiwał głową. Postanowiłam nie wspominać o mojej drugiej mocy. Nie pytał o nią przecież, a narazie ta jedna mu wystarczyła.
- I to jedyna twoja moc? - zadał pytanie. Postanowiłam odpowiedzieć szczerze, bowiem ja nie kłamię.
- Nie - odparłam.
- A jaka to moc? - zadał pytanie Kuro.
- Ja... Potrafię zauroczyć ogiera siłą woli. Tym również nie panuję, ale próbuję. - nie odważyłam się podnieść wzroku, bowiem bałam się, iż Kuro mnie znienawidzi. Chociaż... Nie wiem, czy już teraz mnie nienawidził. No cóż... Po chwili podniosłam wzrok. Kuro patrzył na mnie z zamyśleniem. Po chili uśmiechnęłam się do niego delikatnie, aczkolwiek ten jakby tego nie zauważył. Albo to zignorował. W każdym razie, nie odwzajemnił mojego uśmiechu. A ja postanowiłam nie dać sobie spokoju, nim na jego pysku nie zagości uśmiech.
- Ciekawe. A skąd w takim razie wiedzieć, że ty to ty? - zadał mi pytanie Kuro.
- Powiadają, że można mnie rozpoznać po moich oczach. Podobno mam głębokie i mądre oczy, ale ja nic specjalnego w nich nie widzę. Oczy jak oczy. - odparłam, a Kuro w zamyśleniu pokiwał głową. Postanowiłam nie wspominać o mojej drugiej mocy. Nie pytał o nią przecież, a narazie ta jedna mu wystarczyła.
- I to jedyna twoja moc? - zadał pytanie. Postanowiłam odpowiedzieć szczerze, bowiem ja nie kłamię.
- Nie - odparłam.
- A jaka to moc? - zadał pytanie Kuro.
- Ja... Potrafię zauroczyć ogiera siłą woli. Tym również nie panuję, ale próbuję. - nie odważyłam się podnieść wzroku, bowiem bałam się, iż Kuro mnie znienawidzi. Chociaż... Nie wiem, czy już teraz mnie nienawidził. No cóż... Po chwili podniosłam wzrok. Kuro patrzył na mnie z zamyśleniem. Po chili uśmiechnęłam się do niego delikatnie, aczkolwiek ten jakby tego nie zauważył. Albo to zignorował. W każdym razie, nie odwzajemnił mojego uśmiechu. A ja postanowiłam nie dać sobie spokoju, nim na jego pysku nie zagości uśmiech.
sobota, 14 maja 2016
Samotność z kimś - Kuro
Cały czas moje myśli kręciły się tylko i wyłącznie wokół tego jak zachowałem się wobec Dean'a. Może powinienem go przeprosić? Nie... Nie ważne, nagle spostrzegłem, że klacz coś do mnie mówi.
- Nic się nie stało... - westchnąłem cicho.
Zapadło pomiędzy nami cisza, którą oczywiście ktoś musiał przerwać, ale napewno nie ja.
- Może się przejdziemy?
Nie byłem tym zachwycony, ale się zgodziłem. Klacz się uśmiechnęła.
Jak wszyscy potrafią to robić? Nigdy tego nie zrozumiem. Nagle Megami zadała pytanie:
- A czy ty... Masz jeszcze jakieś moce?
- Nie... Potrafię zmieniać się tylko w człowieka, ale czasem moja przemiana nie następuje do końca i pozostają mi skrzydła - Na pokaz rozłożyłem je po czym strzepnąłem z nich kurz - A ty?
- Nic się nie stało... - westchnąłem cicho.
Zapadło pomiędzy nami cisza, którą oczywiście ktoś musiał przerwać, ale napewno nie ja.
- Może się przejdziemy?
Nie byłem tym zachwycony, ale się zgodziłem. Klacz się uśmiechnęła.
Jak wszyscy potrafią to robić? Nigdy tego nie zrozumiem. Nagle Megami zadała pytanie:
- A czy ty... Masz jeszcze jakieś moce?
- Nie... Potrafię zmieniać się tylko w człowieka, ale czasem moja przemiana nie następuje do końca i pozostają mi skrzydła - Na pokaz rozłożyłem je po czym strzepnąłem z nich kurz - A ty?
Megami
Kiwnęłam ostrożnie głową i przyjrzałam się ogierowi. Był to czarny pegaz, który jeszcze przed chwilą znajdował się w postaci wysokiej istoty ludzkiej ze skrzydłami.
- Rozumiem, że ty też - spojrzałam na niego z ukosa. Kiedy uzyskałam potwierdzenie, uśmiechnęłam się przyjaźnie, oczekując, że on zrobi to samo.
- Megami jestem - przedstawiłam się.
- Kuro - mruknął. Nie uśmiechał się jednak, stał przede mną z ponurym wyrazem pyska. Wyglądał na smutnego, a także zirytowanego.
- Coś się stało? - spytałam, nadal się uśmiechając. Ogier nawet na mnie nie spojrzał, a także nie odpowiedział.
- Rozumiem, że ty też - spojrzałam na niego z ukosa. Kiedy uzyskałam potwierdzenie, uśmiechnęłam się przyjaźnie, oczekując, że on zrobi to samo.
- Megami jestem - przedstawiłam się.
- Kuro - mruknął. Nie uśmiechał się jednak, stał przede mną z ponurym wyrazem pyska. Wyglądał na smutnego, a także zirytowanego.
- Coś się stało? - spytałam, nadal się uśmiechając. Ogier nawet na mnie nie spojrzał, a także nie odpowiedział.
Spotkanie z Piorunem
Zirytowało mnie zachowanie Kuro, bo był moją prawą ręką i pod żadnym pozorem nie miał prawa się tak zachowywać. Westchnąłem i spojrzałem na Ravena. Milczał.
Potrzebowali najwyraźniej jakiejś porządnej rywalizacji.
W jakiś sposób skojarzyło mi się to z klaczami i moje myśli uciekły w odleglejsze rejony. Otrząsnąłem się jednak szybko i znowu zerknąłem na jednorożca, po czym ruszyłem przed siebie.
- Musimy go odnaleźć - rzuciłem w przestrzeń.
Zanim jednak ogier zdążył się oddalić zauważyłem jakić ruch przed sobą i po raz pierwszy od dłuższego czasu użyłem mocy, by zawołać go w myślach.
Z cienia zaczął wynurzać się ciemny pysk...
- Cześć, czy coś się stało? Może wam w czymś pomóc?
Popatrzyli na siebie nagle, a je po prostu sobie stałem. Jednorożec nie miał chyba żadnych zarzutów, żebym im mógł pomóc, i ja byłbym wniebowzięty, bo w końcu mógłbym się na coś przydać, tylko nadal nie wiedziałem co się dzieje.
- Szukamy czarnego pegaza...
- To co tak stoimy, może w końcu poszukamy go? - rzekł koń.
Wskazałem kierunek karemu ogierowi i ruszyłem razem z nim. Czułem, że Raven idzie za nami.
- Więc jak się nazywasz? - zacząłem.
- Piorun.
- Witaj. Jestem Dean i jestem przywódcą tutejszego stada.
Brak odzewu. Miałem nadzieję, że połknął haczyk.
- Nie jest ono zbyt duże, mimo, że jesteśmy otwarci na nowych członków...
- Przyjęlibyście mnie? - spytał nagle się zatrzymując.
Uśmiechnąłem się.
- Oczywiście. Wracając do poszukiwań... może rozdzielmy się, szybciej go znajdziemy. Ty sprawdź tam...
Nie musiałem kończyć. Chociaż Piorun nie był pegazem, poleciał w wyznaczoną stronę jak na skrzydłach.
Zwróciłem się wiec do Ravena:
- Zamierzałem z tobą porozmawiać.
- Więc rozmawiaj i chodź. Do Kuro w TAMTĄ stronę.
Poczułem lekkie wyrzuty sumienia, że wysłałem nowego na bezowocną wyprawę, ale chciałem pierwszy do niego dotrzeć.
- Właściwie to powinienem powiedzieć wam obu...
Potrzebowali najwyraźniej jakiejś porządnej rywalizacji.
W jakiś sposób skojarzyło mi się to z klaczami i moje myśli uciekły w odleglejsze rejony. Otrząsnąłem się jednak szybko i znowu zerknąłem na jednorożca, po czym ruszyłem przed siebie.
- Musimy go odnaleźć - rzuciłem w przestrzeń.
Zanim jednak ogier zdążył się oddalić zauważyłem jakić ruch przed sobą i po raz pierwszy od dłuższego czasu użyłem mocy, by zawołać go w myślach.
Z cienia zaczął wynurzać się ciemny pysk...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Cześć, czy coś się stało? Może wam w czymś pomóc?
Popatrzyli na siebie nagle, a je po prostu sobie stałem. Jednorożec nie miał chyba żadnych zarzutów, żebym im mógł pomóc, i ja byłbym wniebowzięty, bo w końcu mógłbym się na coś przydać, tylko nadal nie wiedziałem co się dzieje.
- Szukamy czarnego pegaza...
- To co tak stoimy, może w końcu poszukamy go? - rzekł koń.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wskazałem kierunek karemu ogierowi i ruszyłem razem z nim. Czułem, że Raven idzie za nami.
- Więc jak się nazywasz? - zacząłem.
- Piorun.
- Witaj. Jestem Dean i jestem przywódcą tutejszego stada.
Brak odzewu. Miałem nadzieję, że połknął haczyk.
- Nie jest ono zbyt duże, mimo, że jesteśmy otwarci na nowych członków...
- Przyjęlibyście mnie? - spytał nagle się zatrzymując.
Uśmiechnąłem się.
- Oczywiście. Wracając do poszukiwań... może rozdzielmy się, szybciej go znajdziemy. Ty sprawdź tam...
Nie musiałem kończyć. Chociaż Piorun nie był pegazem, poleciał w wyznaczoną stronę jak na skrzydłach.
Zwróciłem się wiec do Ravena:
- Zamierzałem z tobą porozmawiać.
- Więc rozmawiaj i chodź. Do Kuro w TAMTĄ stronę.
Poczułem lekkie wyrzuty sumienia, że wysłałem nowego na bezowocną wyprawę, ale chciałem pierwszy do niego dotrzeć.
- Właściwie to powinienem powiedzieć wam obu...
Zmiany - Reakcja Kuro
Prychnąłem niezadowolony, po czym wyraz mojego pyska zmienił się na znudzony. I tu się zaczyna ,,dlaczego nienawidzę stad".
-Dobra ~ Znudziło mi się siedzenie z Wami - mruknąłem - Chyba koniec udawania idioty co nie ~?
Spojrzałem na ogiera. Ta... Kocham taki wyraz twarzy ~ zdziwienie pomieszane z ostrym wkurzeniem. Piękne ~ Uśmiechnąłęm się do Alfy i wzbiłem w powietrze. Nie zwracałem uwagi na wołanie. Wleciałem głęboko w las unikając jakichkolwiek drzew. W końcu wylądowałem na polanie od razu zmieniając postać.
-Dobra ~ Znudziło mi się siedzenie z Wami - mruknąłem - Chyba koniec udawania idioty co nie ~?
Spojrzałem na ogiera. Ta... Kocham taki wyraz twarzy ~ zdziwienie pomieszane z ostrym wkurzeniem. Piękne ~ Uśmiechnąłęm się do Alfy i wzbiłem w powietrze. Nie zwracałem uwagi na wołanie. Wleciałem głęboko w las unikając jakichkolwiek drzew. W końcu wylądowałem na polanie od razu zmieniając postać.
Westchnąłem dotykając skrzydeł. Znowu nie udało mi się do końca przemienić. Na tej polanie zawsze zmieniałem się w człowieka, więc miałem przygotowane ubrania. Gdy się ubrałem, zadowolony z siebie usiadłem przy jednym z drzew. Nie wiem dlaczego... A może wiem? Czułem się obserwowany. Nagle zobaczyłem jak z pomiędzy drzew wychodzi klacz i patrzy na mnie. Tsk... Na szczęście rozumiem mowę w tym wcieleniu. Popatrzyłem na konia po czym powoli do niej podszedłem. Westchnąłem, po czym zamieniłem się w pegaza, strzępy ubrań poleciały na trawę.
-Jesteś ze stada? - spojrzałem na nią podejrzliwie.
piątek, 13 maja 2016
Zmian ciąg dalszy - Raven
- Dean mówił ci, żebyś tam nie wlatywał... Musisz się słuchać alfy! - czarny ogier, wyraźnie spowity nieco mroczną aurą, szepcze i spogląda w górę, gdzie kolejny ogier, tym razem pegaz, robił to, co przed chwilą zostało zabronionę przez najwyższego członka ich stada.
- Nie martw się, on już odchodzi - odszepnał pegaz w odpowiedzi. Już niemal dotarł do czubka krawędzi, gdy...
Ogier alfa, znany jako Dean, odwraca się i z drobnym uśmiechem patrzy na pegaza. Ten oczywiście tego nie zauważył, bowiem leciał tyłem do tego wszystkiego. Mroczny jednorożec zaś, Raven, widzi to, jak i nie umknął mu uśmiech alfy.
- Kuro! - syknął przez zaciśnięte zęby.
- Ymm - Dean uśmiecha się, ubawiony. Jego plan zadziałał, po raz kolejny się nie pomylił. - Czy ja nie zabroniłem wam tam wchodzić?
-Yyyyy? - Kuro zlatuje z niezaprzecalną gracją w dół, i ląduje tuż przed alfą. Jest nie o zirytowany, jak i zażenowany, dlatego, iż został przyłapany na gorącym uczynku.
- Nie martw się, on już odchodzi - odszepnał pegaz w odpowiedzi. Już niemal dotarł do czubka krawędzi, gdy...
Ogier alfa, znany jako Dean, odwraca się i z drobnym uśmiechem patrzy na pegaza. Ten oczywiście tego nie zauważył, bowiem leciał tyłem do tego wszystkiego. Mroczny jednorożec zaś, Raven, widzi to, jak i nie umknął mu uśmiech alfy.
- Kuro! - syknął przez zaciśnięte zęby.
- Ymm - Dean uśmiecha się, ubawiony. Jego plan zadziałał, po raz kolejny się nie pomylił. - Czy ja nie zabroniłem wam tam wchodzić?
-Yyyyy? - Kuro zlatuje z niezaprzecalną gracją w dół, i ląduje tuż przed alfą. Jest nie o zirytowany, jak i zażenowany, dlatego, iż został przyłapany na gorącym uczynku.
Ogłoszenie
Blog otwiera się na nowo na opowieści. A jest o czym pisać - do naszego stada dołączył nowy członek, Piorun
Przypominam przy tym zmianach, które zaszły.
poniedziałek, 21 marca 2016
Zmiany
Witamy po zmianach (:
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Gdzie jest Raven? - spytałem odwracając się do Kuro. Ogier znacząco poruszył skrzydłami. - Jest mi potrzebny. Natychmiast.
Pegaz skinął lekko głową, ale pozostał w miejscu.
- To było polecenie.
Kuro zmieszał się i nieznacznie wykrzywił pysk.
Westchnąłem. Zdecydowanie nie byłem w nastroju do negocjacji.
- Słucham?
- On jest... Na Skale - powiedział z wahaniem.
- Na TEJ skale?
- Na tej.
- A co on tam robi?
- Sam go tam wysłałeś.
Spojrzałem na niego jak na idiotę. W ostatniej chwili udało mi się powstrzymać przed rzuceniem najgłupszego z możliwych pytań: Po co?
- No to... Poleć po niego.
Skinąłem mu głową i puściłem się cwałem w stronę Skały.
Po co mogłem go, do licha, wysłać na Skałę?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kiedy dotarłem na Skałę Kuro już na mnie czekał. Spojrzałem na stojącego obok niego jednorożca
i z braku tchu, skupiłem się na najważniejszych pytaniach:
- Co ty tu robisz? Wysłałem cię tu?
- Tak jakby - odparł figlarnie. Obrzuciłem go tylko zirytowanym spojrzeniem. - Powiedziałeś, żeby tu NIE wchodzić - dodał rzucając karoszowi wyzywające spojrzenie.
To jakaś gra w wyzwania, czy jak?
- Dobrze - westchnąłem i wskazałem głową półkę skalną, na którą żeby się dostać, trzeba by chyba było mieć skrzydła - Ale pod żadnym pozorem nie próbujcie dostać się na tę krawędź.
Odwróciłem się, udając, że chcę odejść i uśmiechnąłem się lekko słysząc, jak Pegaz cicho zrywa się do lotu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Gdzie jest Raven? - spytałem odwracając się do Kuro. Ogier znacząco poruszył skrzydłami. - Jest mi potrzebny. Natychmiast.
Pegaz skinął lekko głową, ale pozostał w miejscu.
- To było polecenie.
Kuro zmieszał się i nieznacznie wykrzywił pysk.
Westchnąłem. Zdecydowanie nie byłem w nastroju do negocjacji.
- Słucham?
- On jest... Na Skale - powiedział z wahaniem.
- Na TEJ skale?
- Na tej.
- A co on tam robi?
- Sam go tam wysłałeś.
Spojrzałem na niego jak na idiotę. W ostatniej chwili udało mi się powstrzymać przed rzuceniem najgłupszego z możliwych pytań: Po co?
- No to... Poleć po niego.
Skinąłem mu głową i puściłem się cwałem w stronę Skały.
Po co mogłem go, do licha, wysłać na Skałę?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kiedy dotarłem na Skałę Kuro już na mnie czekał. Spojrzałem na stojącego obok niego jednorożca
i z braku tchu, skupiłem się na najważniejszych pytaniach:
- Co ty tu robisz? Wysłałem cię tu?
- Tak jakby - odparł figlarnie. Obrzuciłem go tylko zirytowanym spojrzeniem. - Powiedziałeś, żeby tu NIE wchodzić - dodał rzucając karoszowi wyzywające spojrzenie.
To jakaś gra w wyzwania, czy jak?
- Dobrze - westchnąłem i wskazałem głową półkę skalną, na którą żeby się dostać, trzeba by chyba było mieć skrzydła - Ale pod żadnym pozorem nie próbujcie dostać się na tę krawędź.
Odwróciłem się, udając, że chcę odejść i uśmiechnąłem się lekko słysząc, jak Pegaz cicho zrywa się do lotu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)