sobota, 14 maja 2016

Spotkanie z Piorunem

Zirytowało mnie zachowanie Kuro, bo był moją prawą ręką i pod żadnym pozorem nie miał prawa się tak zachowywać. Westchnąłem i spojrzałem na Ravena. Milczał.
Potrzebowali najwyraźniej jakiejś porządnej rywalizacji.
W jakiś sposób skojarzyło mi się to z klaczami i moje myśli uciekły w odleglejsze rejony. Otrząsnąłem się jednak szybko i znowu zerknąłem na jednorożca, po czym ruszyłem przed siebie.
- Musimy go odnaleźć - rzuciłem w przestrzeń.
Zanim jednak ogier zdążył się oddalić zauważyłem jakić ruch przed sobą i po raz pierwszy od dłuższego czasu użyłem mocy, by zawołać go w myślach.
Z cienia zaczął wynurzać się ciemny pysk...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Cześć, czy coś się stało? Może wam w czymś pomóc?
Popatrzyli na siebie nagle, a je po prostu sobie stałem. Jednorożec nie miał chyba żadnych zarzutów, żebym im mógł pomóc, i ja byłbym wniebowzięty, bo w końcu mógłbym się na coś przydać, tylko nadal nie wiedziałem co się dzieje.
- Szukamy czarnego pegaza...
- To co tak stoimy, może w końcu poszukamy go? - rzekł koń.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wskazałem kierunek karemu ogierowi i ruszyłem razem z nim. Czułem, że Raven idzie za nami.
- Więc jak się nazywasz? - zacząłem.
- Piorun.
- Witaj. Jestem Dean i jestem przywódcą tutejszego stada.
Brak odzewu. Miałem nadzieję, że połknął haczyk.
- Nie jest ono zbyt duże, mimo, że jesteśmy otwarci na nowych członków...
- Przyjęlibyście mnie? - spytał nagle się zatrzymując.
Uśmiechnąłem się.
- Oczywiście. Wracając do poszukiwań... może rozdzielmy się, szybciej go znajdziemy. Ty sprawdź tam...
Nie musiałem kończyć. Chociaż Piorun nie był pegazem, poleciał w wyznaczoną stronę jak na skrzydłach.
Zwróciłem się wiec do Ravena:
- Zamierzałem z tobą porozmawiać.
- Więc rozmawiaj i chodź. Do Kuro w TAMTĄ stronę.
Poczułem lekkie wyrzuty sumienia, że wysłałem nowego na bezowocną wyprawę, ale chciałem pierwszy do niego dotrzeć.
- Właściwie to powinienem powiedzieć wam obu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz