- Dean mówił ci, żebyś tam nie wlatywał... Musisz się słuchać alfy! - czarny ogier, wyraźnie spowity nieco mroczną aurą, szepcze i spogląda w górę, gdzie kolejny ogier, tym razem pegaz, robił to, co przed chwilą zostało zabronionę przez najwyższego członka ich stada.
- Nie martw się, on już odchodzi - odszepnał pegaz w odpowiedzi. Już niemal dotarł do czubka krawędzi, gdy...
Ogier alfa, znany jako Dean, odwraca się i z drobnym uśmiechem patrzy na pegaza. Ten oczywiście tego nie zauważył, bowiem leciał tyłem do tego wszystkiego. Mroczny jednorożec zaś, Raven, widzi to, jak i nie umknął mu uśmiech alfy.
- Kuro! - syknął przez zaciśnięte zęby.
- Ymm - Dean uśmiecha się, ubawiony. Jego plan zadziałał, po raz kolejny się nie pomylił. - Czy ja nie zabroniłem wam tam wchodzić?
-Yyyyy? - Kuro zlatuje z niezaprzecalną gracją w dół, i ląduje tuż przed alfą. Jest nie o zirytowany, jak i zażenowany, dlatego, iż został przyłapany na gorącym uczynku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz